TMB – część I
(Francja – Włochy)
Les Houches – Les Contamines-Montjoie – Refuge de la Croix du Bonhomme – Rifugio Elisabetta
TMB – wprowadzenie – link
Część II – link
Część III – link
Suplement – Aiguille du Midi – link
Chamonix-Mont-Blanc z lodowcem Mer de Glace – link
Dziesięciodniową pętlę Tour du Mont Blanc (w klasycznej wersji anti-clockwise) rozpoczynamy u podnóża Królowej Alp we francuskim miasteczku Les Houches (1007 m) w najniższym i najbardziej nasłonecznionym krańcu doliny Vallée de Chamonix. Mont Blanc cechuje większa deniwelacja w stosunku do okolicznych dolin (4000 m), niż Mount Everest.
Miejscowość położona w regionie Owernia-Rodan-Alpy w departamencie Górna Sabaudia u podnóża Aiguille du Goûter (3863 m) jest najbardziej popularnym miejscem startu/mety TMB, czego świadectwem jest zbudowana przy głównej ulicy „oficjalna” brama/łuk. Rozpocząć tour można jednak w dowolnym miejscu.
Pierwsze podejście wśród zabudowań Les Houches i Maison-Neuve powyżej dolnej stacji kolejki Prarion, przy której zorganizowano parking dla wędrujących TMB – można na nim pozostawić auto na czas wyprawy (oficjalnie na 10 dni).
Na Col de Voza (1650 m) trzeba podjąć pierwszą decyzję co do wyboru trasy między standardową przez Refuge du Fioux, Bionnasay i La Gruvaz (opcja w razie załamania pogody), a trudniejszym wariantem. Decyzja jest oczywista, wybór górnej ścieżki do Les Contamines via Col de Tricot i Refuge de Miage.
Koncepcja wspinaczki górskiej oraz trekkingu jako formy aktywnej rekreacji sięga XVIII stulecia. W latach 20-tych XX wieku udało się połączyć istniejące ścieżki, starożytne szlaki i przełęcze górskie w spójną trasę. Stworzono szlak okrężny wokół Mont Blanc, przechodzący przez oszałamiające i malownicze przełęcze, szczyty, doliny i alpejskie łąki Francji, Włoch i Szwajcarii.
Przywołując słowa pisarza-alpinisty Roberta Locka Grahama Irvinga (RLG Irving) opisującego północne oblicze dachu Europy: „At Chamonix it has the beauty of an aristocrat of the north, serene, majestic, a position assured by a long untroubled reign”. [W Chamonix ma piękno arystokraty północy, pogodne, majestatyczne, pozycję zapewnioną przez długie niezakłócone panowanie]. Opis południowego oblicza zob. w części II relacji.
Szlak prowadzi płaskowyżem Bellevue (1801 m) wzdłuż torów jednej z lokalnych atrakcji – Tramway du Mont Blanc, którym z ze stacji Saint-Gervais-les-Bains-Le Fayet (584 m) można dostać się do Nid d’Aigle w pobliżu lodowca Bionnassay (2380 m). Zbudowana w latach 1907-1913 najwyższa kolej zębata we Francji miała dotrzeć na szczyt Mont Blanca, lecz natura brutalnie zweryfikowała ambitne plany pomysłodawców.
Opuszczamy Dolinę Arve (Chamonix), do której wrócimy (od drugiej strony) za tydzień. Droga wiedzie przez las nieco stromym, zalesionym zboczem les Vrets. Sporadycznie pojawiają się metalowe udogodnienia.
Plat de l’Are (1775 m) – otwarta łąka w Dolinie Bionnasay biorącą nazwę od kaskadowego lodowca. Geologicznie Alpy są rówieśnikami Himalajów, Pirenejów, Karpat, Kaukazu – powstały w okresie trzeciorzędu, gdy dryfujący Półwysep Apeniński wbił się w Europę (po rozpadzie superkontynentu Gondwana).
Droga wiedzie przez morenę boczną wyrzeźbioną przez lodowiec, schodzi wśród drzew do wiszącego mostu w stylu himalajskim (1650 m). Jego poprzednie wersje zostały zniszczone przez lawiny lub zmiecione przez wiosenne powodzie.
To jedyny sposób przedostania się przez ryczący potok lodowcowy w kolorze kawy wypływający z zasypanego gruzem dzioba lodowca. W 1892 r. lodowiec pękł, zaś 25 metrowa fala przeorała dolinę Bionnassay, niszcząc zabudowania Saint-Gervais-les-Bains.
Nad nami Aiguille du Goûter (3863 m), z którego prowadzi klasyczna droga na szczyt Białej Góry, wybierana przez 2/3 wspinaczy (podążających ze schronisk Tete Rousse lub Goûter). Najbardziej ryzykownym odcinkiem jest Grand Couloir, zwany Kuluarem Śmierci, zbierający lawiny śniegu i kamieni, które odebrały życie wielu alpinistom.
Oddalamy się od królowej Alp, którą zobaczymy znów za kilka dni. Mont Blanc jest otoczony wieloma towarzyszącymi szczytami i aiguilles (igłami), ścianami skalnymi, grzbietami i lodowcami, które dodają majestatyczności rozległemu pasmu górskiemu.
Trasa do najwyższej dziś do pokonania przełęczy jest łagodna, ale długa. Doskwiera brak cienia, a ścieżka wije się po trawiastych zboczach Combe de Tricot i Mont Vorassay (2299 m) usianych różami alpejskimi.
TMB wiedzie przez Col de Tricot (2120 m) – szerokie, trawiaste siodło na długiej grani, tworzące naturalną przegrodę między dolinami Bionnassay na północy i Miage na południu.
Po południowej stronie grani schodzimy do doliny zygzakami ze świadomością, że już niebawem trzeba będzie na nowo odzyskiwać wysokość. W końcu trzeba ponad 10 tys. metrów przewyższenia pokonać w trakcie TMB.
Schronisko Refuge de Miage (1560 m). Baza noclegowa na TMB jest rozbudowana i różnorodna. Niezależnie od dokonywanego wyboru konieczna jest wcześniejsza (kilkumiesięczna) rezerwacja.
W dolinie kwitną łubiny, stąd otwierają się widoki na pogrążone w śniegu pasma Aiguilles de Bionnassay i Domes De Miage. Współcześnie Alpy są pasmem górskim z najwyższą koncentracją dróg wspinaczkowych, szlaków trekkingowych, rowerowych i narciarskich o przeróżnej trudności od najłatwiejszych po ekstremalnie trudne.
Już w 1767 r. jeden z prekursorów TMB szwajcarski geolog Horace Benedict-de-Saussure obszedł cały masyw Mount Blanc w poszukiwaniu dogodnej drogi na szczyt. Co oczywiste, nie znalazł. Zaoferowana przez niego wysoka nagroda stała się katalizatorem do zdobycia najwyższej alpejskiej góry, a także przyczyniła się do rozwoju alipinizmu. Determinacja i zaangażowanie Saussure’a położyły podwaliny pod przyszłe monumentalne osiągnięcia.
Na zboczu Mont Truc kolejne schronisko – Auberge du Truc (1720 m). Większość z nich świadczy usługi jedynie w sezonie, standardem jest zakwaterowanie w dormitoriach.
Zmierzamy w stronę doliny Montjoie. Pasmo Mont Joly (2525 m) zdaje się już należeć do zupełnie innych gór.
Pont d’Armancette. Finał pierwszego etapu, osiągamy miasteczko Les Contamines-Montjoie. Składająca się z rozproszonych przysiółków wioska jest ośrodkiem narciarskim, do początku XX stulecia tutejsza ludność jakoby utrzymywała się głównie z przemytu.
Na rogatkach wioski zachowała się bogato zdobiona, barokowa kaplica Notre-Dame de la Gorge (1210 m). 15 sierpnia w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny wyrusza stąd pielgrzymka szlakiem przydrożnych kapliczek.
Podążamy tzw. rzymską drogą (Chemin Romain) prowadzącą lewą stroną zalesionego wąwozu śladami starożytnych legionistów, którzy używali jej jako łącznika doliny Aosty z Galią. Także w XVII w. ok. 2000 waldensów ruszyło tym szlakiem – jak donoszą annały: „wspięli się na jedną z najtrudniejszych przełęczy górskich, znaną jako Bel-Homme pośród śniegu i ciągłego deszczu”.
Po obfitych nocnych opadach i pesymistycznych prognozach podążamy w głąb Montjoie, najbardziej na zachód wysuniętej doliny otaczającej masyw Mont Blanc.
Dość szybko osiągamy pogrążone w ciszy schronisko Refuge Nant Borrant (1460 m).
Utworzony w 1979 r. rezerwat przyrody (La réserve naturelle des Contamines-Montjoie) obejmuje ponad 5,5 tys. hektarów lasów, pastwisk, skał, potoków, pól śnieżnych i lodowców. Jest najwyżej położonym rezerwatem we Francji.
Przymusowy postój w oczekiwaniu na poprawę aury w schronisku Refuge de la Balme (1706 m). Na tym etapie TMB pokrywa się z alpejskim odcinkiem GR5, czyli Grande Randonnée łączącym Francję z Morzem Północnym.
Trawersujemy poszarpany Aiugilles de la Pennaz (2683 m). W lewo odbijają ścieżki pozwalające dotrzeć do pięciu jezior górskich Jovet.
Powyżej nich droga wspina się do Plan des Dames. Ścieżka staje się węższa, a teren bardziej odsłonięty.
Wkraczamy w prawdziwie dziki, wysokogórski teren. Wraz z wysokością wchodzimy w łupkowe zbocza, podążając ku przełęczy.
Zgodnie z przewidywaniami rejon Col du Bonhomme (2329 m) pozostaje pod śniegiem. Na TMB umiejętności wspinaczkowe ani zaawansowany sprzęt górski nie są wymagane, piechurzy powinni być jednak wyposażeni w raczki.
Szerokie siodło między Rocher du Bonhomme a Bancs de la Pennaz łączy doliny Montjoie na północy z doliną Beaufortain na południowym zachodzie.
To nie koniec wrażeń, ścieżka wiedzie wyżej stromo po zbitej brei śnieżnej. Do schroniska została godzina marszu, w oddali szaleje burza, przed którą szczęśliwie uda się uciec.
Rozpościerają się widoki na Vallon de la Gittaz i rozległe jezioro Lac de Roselend.
Nasza trasa skręca w kamienisty rejon piargów i skał oraz luźno zalegających płatów śniegu, podąża ku Col de la Croix du Bonhomme (2483 m), którą można przetłumaczyć jako „przełęcz krzyża człowieka”.
Wieczorem spadną hektolitry deszczu, po których następnego dnia nie będzie już śladu.
Schronisko Refuge de la Croix du Bonhomme (2443 m) położone jest kilka minut od kopca szczytowego. Wzniesioną w 1924 r. chatę odbudowano w latach 60-tych XX wieku po zniszczeniach wojennych.
Przy dobrych warunkach bezśnieżnych i sprzyjającej pogodzie wariant przez Col des Fours (2665 m) stanowi godną alternatywę względem standardowej trasy. W 1781 r. dotarł tu nawet wspomniany Horace Benedict-de-Saussure wraz z Pierrem Balmatem. W połowie lipca spektakularna ścieżka leży jednak pod śniegiem.
Kierujemy się zatem ku położonemu w dole Les Chapieux (1554 m), podążając wzdłuż trawiastych urwisk i strumieni. W oddali masyw Vanoise z najwyższym szczytem Mont Pourri (3779 m).
Bajecznie zielonymi łąkami schodzimy do doliny lodowcowej – Vallée des Glaciers – ukrytej w południowo-zachodnim narożniku alpejskiego pasma.
Les Chapieux jest jedynym przysiółkiem położonym kilkanaście kilometrów od Bourg-St-Maurice. Zgodnie z tradycją tutejsze gospodarstwa mleczarskie nastawione są na hodowlę bydła rasy Tarentaise i produkcję sera Beaufort. Dźwięk krowich dzwonków wypełnia dolinę.
Zmieniamy kierunek, przez kolejne dni będziemy zmierzać na wschód. Przed nami wyrasta potężna bryła Aiguille des Glaciers (3815 m), któremu dolina zawdzięcza swoją nazwę (wbrew tejże w tym rejonie jest niewiele lodowców).
Malowniczą doliną podążamy wzdłuż Torrent des Glaciers. Picie alpejskiej wody wywołuje kontrowersje, jednak wielu piechurów decyduje się na spożywanie nieuzdatnianej wody z górskich strumieni i potoków.
W tym rejonie nadal żywa jest gospodarka pasterska. W La Ville des Glaciers główna trasa łączy się z wariantem prowadzącym stromym zboczem rumowiska skalnego przez Col des Fours. Na przestrzeni lat szlak przeszedł kilka modyfikacji i ulepszeń. Lokalne społeczności, zarządy turystyczne i organizacje ochrony środowiska odegrały istotną rolę w utrzymaniu i ulepszaniu infrastruktury.
Docieramy do Refuge des Mottets (1868 m) uznawanego za najpiękniejsze schronisko górskie we Francji. Pożywna zupa zastępuje obiad, noszenie własnego jedzenia podczas wędrówki na TMB nie jest konieczne, oznacza dodatkowy ciężar na plecach.
W takich chwilach zapomina się, że trekking pokrywa się z trasą utworzonego w 2003 r. najcięższego europejskiego ultramaratonu Ultra Trail du Mont Blanc (UTMB). Najszybsi maratończycy (pod koniec sierpnia) są w stanie przemierzyć UTMB poniżej doby.
TMB liczy – w zależności od wariantu – od 170 do niespełna 200 km. Alpy (o powierzchni 220 tys. km²) ciągną się ponad 1200 km od wybrzeża Morza Śródziemnego w okolicy Savony po dolinę Dunaju w okolicach Wiednia.
Tour du Mont Blanc obejmuje trzy różne kraje i języki. Choć za chwilę opuścimy Francję, to „bonjour” słyszy się w trakcie całej wędrówki, zaś francuski jest dominujący. Z większością miejscowych można porozumieć się po angielsku.
W oddali ściana Combe Noire i les Cabottes. Pod Pointes des Lanchettes uważne oko próbuje (nieskutecznie) dojrzeć schronisko Refuge Robert Blanc (2750 m), w niesamowity sposób wkomponowane w skalne zbocze. Jedynym jego zasobem wodnym jest woda roztopowa z lodowców.
Przez Col de la Seigne (2516 m) przebiega granica francusko-włoska. Strategiczne miejsce już od czasów rzymskich, wielokrotnie bronione i przełamywane. Ponownie ukazuje się sylwetka gigantów – Mont Blanc i Aiguille Noire.
Col de la Seigne jest jedną z kilkunastu przełęczy na trasie Tour du Mont Blanc. Jak każda z nich, ma swój indywidualny charakter. W tym wypadku z namiastką himalajskiego klimatu.
O przebiegu granicy świadczy budynek dawnego urzędu celnego La Casermetta (2365 m). Posterunki celne zlikwidowano dopiero w latach 80-tych XX wieku. Obecnie funkcjonuje jako obiekt naukowy, stanowi część projektu „Espace Mont Blanc” poświęconego ochronie środowiska. Za nim podłużny grzbiet Mont Lechaud (2805 m), Mont Perce (2844 m) oraz Mont Fortin (2758 m).
Koło La Casermetty urzęduje najbardziej znany w Polsce świstak związany z przemysłem spożywczym – „a świstak siedzi i zawija je w te sreberka”.
Zbocze opada w długi, głęboki rów, który tworzy arterię prowadzącą do południowych bastionów pasma Mont Blanc. Przełęczy Vallon de Lée Blanche strzegą wapienne piramidy Calcaires, nad którymi góruje masywny Aiguille de Tré la Tête. Pojawiają się Grandes Jorasses, a nawet Grand Combin należący do Alp Pennińskich.
Ten etap jest jednym z piękniejszych podczas całego trekkingu, a roztaczające się panoramy są warte wysiłku i zmęczenia.
Włoskie Alpy w pełnej krasie. Przed nami odizolowana ścianami morenowymi rozległa dolina – Val Venny przechodząca dalej w Val Ferret.
Glacier de Lée Blanche, jeden z sześciuset alpejskich lodowców wypływa po włoskiej stronie. Hektolitry mrożonej wody na wyciągnięcie ręki.
Elementem krainy cudów jest pierwsze włoskie schronisko Rifugio Elisabetta (2195 m). Zdecydowana większość z nich oferuje opcję półwyżywienia (HB), obejmującą obiadokolację oraz skromne śniadanie. Posiłki wydawane są jednocześnie dla wszystkich o określonej godzinie.
Ciąg dalszy TMB (część II) – link