Walker’s Haute Route – część II
(strona w budowie)
Les Haudères – Cabane de Moiry – Zinal – Bella Tolla
WHR – wprowadzenie
Część I – link
Część III – link
Suplement – Matterhorn, Dufourspitze, Zermatt
Kolejny etap Walker’s Haute Route rozpoczynamy w sercu doliny Val d’Hérens powyżej Les Haudères. La Sage – wraz z położonymi niżej Evolène i wyżej La Forclaz – tworzy łańcuch walijskich osad (valaisanne), w których zachowały się ciemne, żywicowane domy z modrzewiowego drewna, o dachach krytych kamiennymi płytami. Nad zabudowaniami góruje Palanche de la Cretta (2926 m) – rozległy, trawiasto-skalny masyw o łagodnym profilu. Wioska stanowi punkt startowy dla ruszających ku przełęczy Col du Tsaté (2868 m) i dalej w stronę jeziora Moiry.
Ścieżka wznosi się wśród zagajników i łąk, z których otwiera się widok na skalne iglice zamykające dolinę. Wędrowcom towarzyszy strzelista, czworokątna sylwetka Dent de Perroc (3676 m), a tuż obok — niższa, ale równie poszarpana Dent de Vésivis (3418 m). Oba szczyty zbudowane są z ciemnych łupków i wapieni, które w świetle poranka mobilizują do dalszej drogi.
Szlak prowadzi przez zielone hale dawnego pastwiska Tsaté de Tsaté (2100 m). Sezon na Walker’s Haute Route trwa krótko — od połowy lipca do połowy września. Wcześniej przełęcze często są jeszcze zasypane śniegiem, a jesienią dni gwałtownie się skracają.
Ścieżka wspina się coraz wyżej, mijając kilka kamiennych zabudowań na zboczu doliny. Dziś puste i milczące, dawniej dawały schronienie pasterzom i zwierzętom jucznym w drodze na wysokie hale. Jeszcze w połowie XX wieku trwała tradycja sezonowych wędrówek ludzi i stad między doliną a wyższymi partiami gór. W czerwcu zwierzęta prowadzono na hale, w sierpniu na najwyższe pastwiska, by we wrześniu wrócić w dolinę na święto désalpe.
Krzyże są elementem alpejskiego krajobrazu – w Szwajcarii spotyka się je częściej, niż we Włoszech czy Francji. Wznoszone przez pasterzy lub wędrowców zarówno jako wota dziękczynne za ocalenie, jak i prośba o opiekę. Wśród ciszy, światła i przestrzeni góry stają się naturalną katedrą — miejscem, w którym człowiek uczy się dialogu ze Stwórcą, wdzięczności i pokory.
Ścieżka wznosi się przez trawiastą nieckę, lawirując wśród porozrzucanych głazów o brązowym i zielonkawym połysku – łupków chlorytowych i serpentynitów, typowych dla tej części Alp Pennińskich. Ich barwa, zmieniająca się od szarości po głęboką zieleń, jest pozostałością po dawnych procesach metamorficznych, gdy dno pradawnego oceanu Tetyda zostało wypchnięte ku górze w czasie fałdowania alpejskiego.
Po kilku godzinach wędrówki szlak osiąga przełęcz Col du Tsaté (2868 m), klasyczne, wąskie siodło oddzielające Val d’Hérens od doliny Moiry. Nazwa wywodzi się z lokalnego dialektu franko-prowansalskiego (patois valaisan). Słowo „mouere” lub „mouer” oznacza mokradło, podmokłą dolinę, miejsce przesiąknięte wodą. Etymologia trafnie oddaje charakter tej krainy – Val de Moiry od wieków kształtowana jest przez wodę, lód i kamień.
Ciemnoszara grań Chetra Neire (2985 m) oddziela dolinę Tsaté od położonej po wschodniej stronie doliny Bréona. Jej nazwa z kolei oznacza „czarną skałę”, fragment tzw. strefy Briançonnais, zbudowanej z dawnych skał morskiego dna, wypchniętych ku górze w czasie fałdowania alpejskiego.
Pierwszym akcentem „doliny przesiąkniętej wodą” jest niewielkie jezioro Lac de la Bayenna (2546 m), to dopiero preludium spektakularnej Val de Moiry.
Trasa oferuje dwa warianty zejścia. Pierwszy, częściej wybierany, łagodniejszy trawers poniżej jeziora lub bardziej stroma ścieżka schodzącą bezpośrednio ku dnu doliny. Oba warianty spotykają się ponownie poniżej moreny bocznej lodowca, na wysokości ok. 2400 m.
Lac de Moiry (2249 m), jedno z najbardziej efektownych sztucznych jezior Szwajcarii, utworzone po zbudowaniu zapory Barrage de Moiry w latach 1954–1958. Betonowa tama o wysokości 148 m gromadzi wodę z topniejących jęzorów lodowca Moiry oraz z bocznych potoków spływających z sąsiednich grani.
Powyżej zapory dolina otwiera się na ciąg polodowcowych niecek, w których powstały mniejsze jeziora – pozostałości po dawnych etapach cofania się lodowca Moiry. Każde z nich leży nieco wyżej, uchwycone w innej fazie przemiany. Woda przesącza się przez moreny, tworząc płytkie zbiorniki o barwie szkła i mlecznego turkusu. Ich istnienie jest chwilowe w skali geologicznej – za kilkanaście lat jedno zniknie, inne powstanie wyżej, tam, gdzie dziś jeszcze spływa jęzor lodowca.
Naturalny charakter ma Lac de Châteaupré (2350 m). Mlecznoturkusowa barwa, z charakterystycznym mętnym połyskiem, wynikającym z zawiesiny pyłu skalnego niesionego z topniejącego lodu. Miejsce preferowane zarówno przez turystów, jak i przez świstaki. W tafli jeziora odbijają się masywne granie Grand Cornier (3962 m) i Pigne de la Lé (3396 m), które niczym strażnicy pilnują wejścia do górnej części doliny.
Val de Moiry jest boczną odnogą doliny Anniviers, rozciągającą się na długości około 8 km między Grimentz a lodowcem Moiry. Jej układ jest klasycznym przykładem doliny polodowcowej w kształcie litery „U”, z szerokim dnem, stromymi zboczami i amfiteatralnym zamknięciem od północy. Charakterystyczne zaokrąglone progi skalne i wiszące doliny boczne są śladami dawnych jęzorów lodowcowych.
Skały metamorficzne, powstałe w wyniku ogromnych ciśnień i temperatur w czasie fałdowania Alp przed ok. 30–40 milionami lat. Zwały głazów i drobnego rumoszu skalnego – ślady potężnych procesów erozyjnych, które przez tysiąclecia rzeźbiły dolinę.
W górnej części doliny Moiry drogi i ścieżki rozchodzą się niczym naczynia krwionośne w kamiennym organizmie gór. W jednym kierunku biegnie obrana przez nas stroma ścieżka ku Cabane de Moiry (2825 m), w innym łagodniejsza trasa w stronę moren i coraz bliższego lodowca. Jeszcze dalej, za granią, łączy się wariant prowadzący ku Cabane de Prafleuri – to fragment długiego systemu przełęczy, który przez wieki stanowił naturalne połączenie między dolinami Val d’Hérens i Val d’Anniviers.
Szlaki nie powstały z myślą o turystach, lecz o pasterzach i przewoźnikach, którzy już w XIX wieku przemierzali trasę, prowadząc stada owiec i muły z zaopatrzeniem dla górskich gospodarstw. Dziś dolina jest niemal bezludna, ale w śladach ścieżek wciąż widać dawną logikę ruchu – każdy zakręt prowadzi ku wodzie, każdy grzbiet ku przełęczy. Wędrowiec podąża śladami tamtych tras, niekiedy nieświadomie, ale zgodnie z rytmem, który w górach od dawna się nie zmienił.
Cabane de Moiry (2825 m) położone jest na bocznej morenie lodowca, u stóp szczytu Pigne de la Lé (3396 m). Pierwsze schronisko w tym miejscu powstało w 1924 r. z inicjatywy sekcji La Dent Blanche Szwajcarskiego Klubu Alpejskiego (CAS). Drewniana chata o skromnych rozmiarach służyła wspinaczom podejmującym próby wejścia na Grand Cornier (3962 m) i Dent des Rosses (3616 m). Z biegiem lat, wraz ze wzrostem popularności Haute Route, miejsce to stało się jednym z kluczowych punktów na trasie.
Współczesny, imponujący budynek, oddany do użytku w 2009 r., stanowi nowoczesną interpretację alpejskiego schronienia, łącząc prostotę formy z funkcjonalnością. Elewacja z ciemnego metalu wtapia się w barwy skał, a wielkie panoramiczne przeszklenia otwierają wnętrze na lodowiec i skalną okolicę. Otwartość i profesjonalizm obsługi są dodatkową zaletą.
Epicki klimat – za szeroką taflą panoramicznego okna, niczym na potężnym ekranie, przesuwa się czoło lodowca Moiry – żywa, nieustannie zmieniająca się rzeźba z lodu i kamienia. Niemal słychać odległe trzaski pękającego lodu, echo lawin śnieżnych wysoko na grani i jednostajny szum potoków rodzących się w głębi szczelin. Glacier de Moiry należy do najpiękniejszych i najlepiej dostępnych lodowców w Alpach Pennińskich. Jęzor spływa z wysokości ok. 3650 m, rozciągając się na długości ponad 5 km. W górnej partii dzieli się na kilka ramion, które łączą się w potężny, wachlarzowaty lodowy spływ – dostępny niemal na wyciągnięcie ręki z Cabane de Moiry.
Glacier de Moiry jest przykładem klasycznego lodowca dolinnego typu alpejskiego. W górnej jego części rozciąga się szeroka strefa firnowa, w której śnieg przez lata ulega kompresji, przekształcając się w lód lodowcowy. Poniżej, na wysokości ok. 2800–2900 m, rozpoczyna się jego aktywna część spływowa — pęknięta, poprzecinana serakami i szczelinami. Lód pędzi z prędkością około 20–30 cm na dobę.
W Alpach pogoda żyje własnym rytmem — niebo potrafi zmieniać barwy szybciej niż człowiek zdąży założyć plecak. Zmierzch i świt splatają się w teatrze światła, cienia i mgły, w której wszystko wydaje się nierealne. Doliny toną w mlecznej toni, a ponad nią, niczym wyspy na oceanie ciszy, unoszą się ośnieżone szczyty. Pogoda nie jest przeszkodą, lecz częścią pejzażu — żywiołem, który nadaje górom głębię i tajemnicę.
Wieczorem podnóże lodowca pachniało latem i rozgrzanym kamieniem. Rankiem aura pokazała inne oblicze — szlak przykryty świeżym śniegiem, skały oprószone śliskim pudrem, a oddech paruje w lodowatym powietrzu. Krok po kroku, we mgle i skrzypiącym śniegu, wędrowiec musi się zmierzyć z białą krainą.
Kalendarz w Alpach nie ma znaczenia. W sierpniu może być styczeń, a w połowie dnia znów powróci wiosna. Pogoda zmienia się, rotuje porami roku. Okazja do wyciągnięcia „pancernych” ubrań, dotąd spokojnie drzemiących w plecakach pod ciężarem słońca. Dzięki temu żaden element alpejskiego bagażu nie okazuje się zbędny.
Dolina Moiry balansuje między światłem i mrokiem, między bielą i zielenią. Szlak prowadzący z rejonu Cabane de Moiry w stronę Col de Sorebois rozwidla się na dwa warianty, rozdzielając się i łącząc na wysokości powyżej 2700 m. Stary trakt pasterski spotyka tu nowoczesny szlak trekkingowy, a kamienne piramidy prowadzą ku nieznanemu.
Ścieżka trzyma się twardo południowych zboczy Garde de Bordon (3310 m) – „garde” oznacza straż, skoro masyw od wieków pełnił rolę naturalnego punktu orientacyjnego, widocznego z niemal każdej doliny Val d’Anniviers. Górę zdobyli w 1869 r. alpiniści z sekcji Neuchâtel CAS, osiągnięcie szczytu wymaga dobrej orientacji w terenie i dużej odporności na ekspozycję.
Naturalny balkon z widokiem na Lac de Moiry (2249 m) – turkusowa tafla jeziora w porannym, zamglonym świetle i siąpiącym deszczu wygląda jak rozlana farba na płótnie gór. W Alpach Walijskich „cairny” (dawniej zwane też montjoies) budowali pasterze i przewodnicy, by prowadzić wędrowców przez mgłę czy niespodziewany śnieg.
Prawdziwymi władcami tej krainy są koziorożce alpejskie (Capra ibex), potrafiące wspinać się po ścianach, które dla człowieka są niemal nie do sforsowania. Ich rogi, masywne i zakrzywione do tyłu, mogą ważyć niemal tyle, co plecak wędrowca na Haute Route. Sto lat temu gatunek był niemal wytępiony; przetrwał tylko w rejonie Gran Paradiso we Włoszech, gdzie był objęty ochroną królewską przez dynastię sabaudzką. Dopiero program reintrodukcji w Szwajcarii przywrócił koziorożce Alpom – z dziesiątek ocalałych osobników powstała populacja licząca ok. 40 tysięcy osobników. Dziś te spokojne zwierzęta, obojętne na obecność człowieka, są jednym z symboli szwajcarskich gór.
Niewzruszone wiatrem, mgłą czy chłodem są także krowy z Val d’Anniviers. W kantonie Valais hoduje się rasy przystosowane do stromych zboczy, m.in. słynną Hérens, znaną z instynktu walki i tradycyjnych „combat des reines”, czyli pojedynków królowych odbywanych na górskich pastwiskach.
Nachylenie sięga miejscami 30–35%. Ścieżka wije się na Corne de Sorebois (2895 m), naturalny bastion, którego zbocza od południa stromo opadają ku zostawionej w dole zaporze. Przez stulecia stanowił punkt orientacyjny dla pasterzy i podróżnych przemierzających te tereny. Przy dobrej pogodzie panorama obejmuje potężny łańcuch czterotysięczników – Weisshorn (4506 m), Bishorn (4153 m), Zinalrothorn (4221 m) i Dent Blanche (4357 m).
Z grani Corne de Sorebois szlak oferuje długie zejście ku dolinie Val d’Anniviers. Na horyzoncie błyszczy biała ściana lodowców — Glacier de Zinal i Glacier de Moming. Pełnia alpejskiej harmonii, czyli surowe, poszarpane grzbiety i łagodne łąki schodzące ku kolejnej już dolinie.
Położone na wysokości 1670 m Zinal powstało jako pasterska osada sezonowa, ale od XIX wieku rozwijało się jako ośrodek alpejski (część stacji Grimentz–Zinal, połączonej siecią wyciągów i tras o łącznej długości ponad 100 km). W 1856 roku otwarto tu pierwsze schronisko, a wkrótce potem miejscowość stała się ważną bazą dla alpinistów zdobywających otaczające dolinę czterotysięczniki.
Zamiast klasycznego odcinka Walker’s Haute Route prowadzącego z Zinal prosto do Gruben przez Forclettę (2874 m), wybieramy wariant „balkonowy” – z Zinal trawersujemy północnym zboczem Val d’Anniviers w stronę Hotelu Weisshorn (2337 m), zmierzając do Cabane Bella Tola (2346 m). Pozwala to w atrakcyjny sposób wydłużyć trekking o jeden dzień.
Dzięki temu WHR można postrzegać jako mozaikę tras, które pozwalają dostosować ich rytm do siebie. Charakter Wysokiej Drogi kryje się nie w samej nazwie szlaku, lecz w umiejętności odkrywania i podążania własną ścieżką między granitem a niebem, między wysiłkiem a zachwytem.
Dolina Val d’Anniviers – spokojna, zielona i pełna małych, tradycyjnych wiosek i osad o typowo pasterskim rodowodzie. W większości wyjęte z dawnego kantonalnego kalendarza, w którym czas mierzy się nie godzinami, lecz porami dnia i światłem słońca. W oddali rozrzucone malownicze miejscowości Ayer, Mission i dalsze Saint-Luc.
Otwiera się widok na górną część Doliny Rodanu (Val du Rhône), jedną z najważniejszych arterii Alp Szwajcarskich. Rodan, wypływający z lodowca pod przełęczą Furka (2436 m), przecina kanton Valais od wschodu ku zachodowi, aż po Jezioro Genewskie. Jego dolina stanowi naturalny korytarz między Alpami Berneńskimi a Pennińskimi, od stuleci będąc osią komunikacyjną i gospodarczą regionu.
Szlak biegnie wysoko, niemal poziomo, jakby zawieszony między ziemią a niebem. To tzw. trasa balkonowa – jedna z najpiękniejszych dróg panoramicznych w Alpach Walijskich. Wędrowiec idzie tu nie po to, by zdobywać wysokość, lecz by chłonąć przestrzeń: szerokie doliny, rozległe hale, lasy modrzewiowe i dalekie, usłane chmurami grzbiety, które w słońcu wydają się miękkie jak aksamit. Czas zwalnia – droga ma w sobie spokój i ciszę, które trudno znaleźć w dolinach.
Szlak zmierza na północ wzdłuż wschodniego zbocza doliny Val d’Anniviers, na wysokości około 2300–2400 m, mijając charakterystyczne formacje skalne, jak Bec de Nava (2660 m) czy Tête de Nava (2838 m). Trasa łączy w sobie elementy geologicznej surowości i dawnego, użytkowego krajobrazu. Trekkerzy podążają ścieżkami, którymi przez stulecia przemierzali pasterze i handlarze.
Wyłania się nietypowa sylwetka Hôtelu Weisshorn, wzniesionego w 1882 roku, w epoce narodzin alpejskiej turystyki, kiedy do Szwajcarii zaczęli przybywać pierwsi podróżnicy i naukowcy z Europy, zafascynowani ideą poznawania gór. Ówczesna inwestycja stała się symbolem nowoczesności – jednym z najwyżej położonych hoteli w Alpach (2337 m), oferującym gościom nie tylko nocleg, ale też „widok na nieskończoność”. Hotel, odrestaurowany w duchu XIX wieku, zachował oryginalne wnętrza z drewnianymi panelami i lampami naftowymi.
Do hotelu można było dotrzeć konno lub pieszo, a jego goście – głównie brytyjscy i francuscy podróżnicy – traktowali pobyt jako część „Grand Tour”, duchowej i intelektualnej podróży po Europie. Weisshorn przyciągał uczonych, artystów i alpinistów – gościli tu m.in. geolodzy, kartografowie i pisarze opisujący nowy, nieznany świat gór. Z tarasu rozciąga się panorama doliny Anniviers z widokiem na Weisshorn (4506 m), Bishorn (4153 m), Zinalrothorn (4221 m) i Dent Blanche (4357 m). W dni o idealnej przejrzystości powietrza można jakoby dostrzec nawet sylwetkę Matterhornu, ku któremu zmierzamy.
Przed nami wyrasta charakterystyczna piramida Le Touno (3018 m) z postrzępioną granią, dominując nad środkową częścią Val d’Anniviers. Południowo-zachodnia ściana prezentuje ciemne gnejsy i łupki pennińskie porozcinane żlebami, z których schodzą jasne języki piargów. Pojedyncze modrzewie i łany kosówki podkreślają skalną surowość góry określanej w lokalnych opisach jako „balkon nad doliną” (zdobyta w 1901 r.).
Surowy, kamienisty teren z płatami kosówki i niską roślinnością alpejską – krainą, gdzie kończy się świat lasu, a zaczyna wysokogórska pustka. Skaliste spiętrzenia łańcucha Bella Tola (3025 m) –Illhorn (2716 m) dopełniają panoramę. Całość tworzy półkolisty amfiteatr skał, zamykający horyzont i dający wrażenie obcowania z pierwotnym krajobrazem Alp Walijskich.
Góry nie są już tylko tłem, lecz stają się samodzielnym, monumentalnym pejzażem — architektoniczną konstrukcją natury. Dominującym punktem amfiteatru zdaje się być Meidspitz (2933 m) – masywna, skalista góra wznosząca się nad przełęczą Meidpass (2790 m), które będzie późniejszą destynacją.
Dodatkowy etap wariantowej trasy, ukryte przy bocznym szlaku jezioro Lac de Combavert (2688 m) o glacjalnym pochodzeniu – jego niecka została wyrzeźbiona przez dawny jęzor lodowca spływającego z północnych stoków Touno (3018 m).
Wielodniowy trekking to nie tylko próba wytrzymałości, ale także sztuka proporcji między potrzebą a ciężarem. Każdy dodatkowy kilogram w plecaku szybko przypomina o sobie nie tylko na podejściach, dlatego doświadczenie uczy swoistej zasady minimalizmu: im mniej, tym dalej. To umiejętność zaufania sobie i górze, przekonanie, że ma się dokładnie tyle, ile potrzeba, by iść dalej.
Na trasie nie brakuje innych bajecznych cieków wodnych — niewielkich, bezimiennych jezior położonych na wysokości przekraczającej 2500 metrów. W rozległej pustce i głuchej ciszy, w której każdy podmuch wiatru niesie echo własnych kroków, czas zdaje się zatrzymywać. Tafla jeziora drży lekko, jakby oddychała razem z górami, a światło przesuwa się po kamieniach w zwolnionym tempie.
Ostatnie oddechy dnia mieszają się z odcieniami zieleni oraz cieniem skał. Etap trochę „na azymut” przez łąki, kruche piargi i jasne pasma łupków, na których widać ślady dawnych lodowców. Poszarpane grzbiety gór błyszczą w słońcu powoli zniżającym się ku zachodowi.
Cabane de Bella Tola (2346 m) — kolejna oaza na otwartym, trawiasto-skalnym tarasie wysoko nad doliną Anniviers. Choć odnowione w 2021 roku i nowoczesne w formie, schronisko zachowuje ducha dawnych alpejskich chat — prostotę, funkcjonalność i gościnność, które od zawsze stanowiły o ich sile. Z tarasu można dojrzeć Weisshorn (4506 m) i Bishorn (4153 m) — odległe czterotysięczniki zamykające północny horyzont doliny. W oddali majaczą także zarysy Alp Berneńskich, tworząc delikatne tło dla jednej z najpiękniejszych panoram Val d’Anniviers.
Środkowy etap Walker’s Haute Route — od La Sage po Cabane de Bella Tola — to fragment, w którym szlak dojrzewa razem z wędrowcem. Z jednej strony pasterskie doliny i zielone hale, z drugiej trekking przez krainę lodu, śniegu, skał i światła, a także zapowiedź kolejnych dni i kilometrów do przemierzenia.
Ciąg dalszy WHR (część III) – link
















































